Każdy z nas potrzebuje różnych wskazówek. Kiedy wyruszamy w nieznaną drogę poszukujmy drogowskazów, przyglądamy się przebiegowi trasy na mapie bądź korzystamy z Gps-u. Bez odpowiednich wskazówek bardzo szybko możemy się pogubić. Także życie człowieka często porównywane jest do podroży w nieznane. Każdego dnia zmagamy się z rożnymi okolicznościami życiowymi, spotykamy ludzi z którymi musimy budować różne relacje. Szukamy w takich sytuacjach wzorców postępowania oraz jakiś konkretnych wskazówek działania. Często podpieramy się ludzką mądrością i normami wypracowanymi przez ludzi. Są jednak zasady ponadczasowe, wynikające z Bożego objawienia. To Bóg dał swojemu ludowi prawo uniwersalne i doskonałe, które nigdy nie przeminie. Jest nim Dekalog. Z języka greckiego wyraz ten oznacza po prostu 10 słów. W nich zawierają się niezmienne i podstawowe obowiązki człowieka względem Boga i bliźniego. Niestety nawet ludzie wierzący nie postrzegają Bożych Przykazań jako wielkiego daru Bożego.
Czasem traktujemy Dekalog jako smutną konieczność i łańcuch, z którego nie możemy się uwolnić. Myślimy o Bożych przykazaniach jak o nakazach, tymczasem w rzeczywistości są to wskazówki, które prowadzą nas do szczęścia. Wiele razy można usłyszeć, że Kościół jest opresyjny, że nakłada na katolików rygor moralny i zmusza do przestrzegania przykazań. Pewnie jakiś pierwiastek takiego myślenia można odnaleźć także w umysłach niektórych wierzących. Wydaje nam się, że Dekalog to taki system kontrolny, który Bóg sobie wymyślił, żeby miał nas za co karać i czym straszyć. Takie wyobrażenie często siedzi w naszych głowach i skutkuje tym, że postrzegamy Boga jako sędziego czekającego na nasze potknięcie. Z drugiej strony mamy przekonanie, że za pieczołowite wypełnianie przykazań Bóg, niemal jak swoim pupilkom, daje nam nagrody.
Tymczasem na przykazania powinniśmy patrzeć zupełnie inaczej – są one drogowskazem, radą dobrego przewodnika, który wie, gdzie najłatwiej możemy zabłądzić, a zależy mu na tym, żebyśmy trafili bezpiecznie do celu. Jeśli Bóg mówi „nie kradnij”, to nie po to, żeby mieć powód do ukarania wszystkich złodziei i strącenia ich w piekielną przepaść. Dekalog to dziesięć wskazówek na to, jak bezpiecznie przeżyć życie, nie raniąc siebie i innych.
Bóg wszystko robi z miłości do człowieka i także przykazania są wyrazem Jego troski o nasz los. Jeśli jesteś rodzicem, to zadaj sobie pytanie: czy zabraniasz swojemu małemu dziecku dotykania gorącego garnka albo piekarnika, żeby je skarcić, kiedy to zrobi? Czy może raczej po to, żeby ustrzec je przed niebezpieczeństwem? Zadaj też sobie inne pytanie: czy jako dziecko czujesz, że rodzice ograniczali twoją wolność, kiedy zabraniali ci wkładać palce do kontaktów? To relacja bardzo podobna do tej, jaka jest na linii Bóg – człowiek.